Z komunikatorów internetowych Dariusza Półćwiartka, wicekuratora oświaty w Rzeszowie, nastolatki były pytane, czy podniecają się przy filmach dla dorosłych.
Rzeszów Express dotarł do licznej korespondencji internetowej zarejestrowanej na Dariusza Półćwiartka z jego byłymi uczennicami. Korespondencji obscenicznej z ostatnich dwóch lat. On sam cały czas przekonuje, że padł ofiarą sztucznej inteligencji i był szantażowany.
Dariusz Półćwiartek, przypomnijmy, to polityk PSL. Jak niedawno ujawniliśmy, 5 maja złożył rezygnację z funkcji podkarpackiego wicekuratora oświaty w Rzeszowie. Był nim niewiele ponad rok. W sieci zaczęły krążyć zdjęcia przedstawiające półnagiego Półćwiartka.
Półćwiartek: szantażowali mnie
Półćwiartek, zanim został wicekuratorem, był dyrektorem Zespołu Szkół w Dębnie. To doktor historii, doradca metodyczny w Podkarpackim Centrum Edukacji Nauczycieli w Rzeszowie i egzaminator historii i wiedzy o społeczeństwie Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Krakowie.
Dariusz Półćwiartek, po złożonej rezygnacji ze stanowiska wicekuratora, poszedł na urlop. Jego dymisję musi jeszcze podpisać minister edukacji Barbara Nowacka. To wydaje się tylko formalnością. Powodów dymisji Półćwiartek oficjalnie nie podał.
Dorota Nowak-Maluchnik, podkarpacki kurator oświaty, cytowana przez Gazetę Wyborczą, od Półćwiartka usłyszała, że jej zastępca nie zgadzał się z edukacyjną polityką rządu – rezygnacji od września dwóch godzin religii w szkołach. Nie podobała mu się też edukacja zdrowotna.
Gdy wybuchła afera, Półćwiartek oświadczył, że niezidentyfikowana „grupa przestępcza” chciała od niego wyłudzić 60 tys. zł, by jego półnagie zdjęcia nie wyciekły. Ale zdjęcia wyciekły. Półćwiartek twierdzi, że zostały one „wygenerowane przez sztuczną inteligencję”.
Policję o rzekomym szantażu powiadomił 28 kwietnia, co potwierdza podkom. Magdalena Żuk, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie. – Do zawiadomienia dołączył korespondencję – dodaje Żuk.
Co masz pod kołderką?
Prawdopodobieństwo, że Półćwiartek był szantażowany jest bardzo duże, ale być może stało się to na jego własne życzenie. Jego byłe uczennice, które często zakładały „fejkowe” konta, miały dość wiadomości, jakie otrzymywały z jego komunikatorów internetowych.
Wiadomości z pozoru są niewinne. Dariusz Półćwiartek zwierzał im się ze swojej miłości do kotów, a gdy jedna z nastolatek odpowiadała, że ma w domu „małego diabła”, to Półćwiartek odpowiadał jej, że pewnie go „bardzo czuje”.
Do innej nastolatki Półćwiartek pisał, że chciałby ją zobaczyć jak „ćwiczy”. Niecierpliwił się, gdy nie dostawał odpowiedzi. „Coś nie tak napisałem” – dopytywał. Dziewczynom wysyłał miłosne emotikonki. Bladym świtem sam się do nich odzywał, życząc im „miło spędzonej uczty w szkole”.
„Jak by to powiedział Platon” – dodawał (pisownia oryginalna).
Do kolejnej uczennicy Półćwiartek pisał: „Tak bardzo chciałbym Cię zobaczyć”. Gdy ta mu odpisywała: „Wyślę jutro [zdjęcie]”, to wicekurator odpisywał: „Takie tylko dla mnie”. Na szkolnych grupach internetowych pytał uczennice, co mają „pod kołderką”, gdy idą spać.
Inną uczennicę Półćwiartek pytał, czy ogląda filmy „dla dorosłych”. „Możesz mi powiedzieć. Nie wstydzić się” – zachęcał. „Podniecają Cię takie filmy?” – dopytywał. Sam się przyznawał, że „niekiedy” ogląda filmy erotyczne. Półćwiartek wysyłał dziewczynom swoje zdjęcia.
„Piątka” za sukienkę
Rozmawiamy z byłymi uczennicami Dariusza Półćwiartka. Niektóre przyznają, że zakładały konta, z których wynikało, że mają mniej lat niż naprawdę, i wciągały Półćwiartka w prowokacyjne rozmowy, a ten się na nie „łapał”.
– Gdy był nauczycielem, mówił niepełnoletniej dziewczynie, że jak przyjdzie na lekcję w sukience, to na koniec roku dostanie piątkę. Przy okazji kazał jej się obracać w sukience i na nią patrzył – opowiada jedna z byłych uczennic.
– Pisał też do mojej 19-letniej koleżanki. Gdy ta mu odpisywała, by tego nie robił, bo sam ma żonę i dzieci, to co chwilę wchodził na jej tiktokowy profil. „Lajkował” jej filmiki, potem usuwał „polubienia”, tydzień później znów „lajkował” – mówi była uczennica.
Nie wierzy w wersję Dariusza Półćwiartka, że padł ofiarą AI. – Myślę, że w końcu napisał do jakiejś osoby, która miała go dość i podpuściła go, by wysłał zdjęcia, a potem je upubliczniła – uważa nasza rozmówczyni.
„Materiały sfabrykowane”
Pytamy Dariusza Półćwiartka, czy korespondował ze swoimi uczennicami. „Nie potwierdzam tego. Są to materiały sfabrykowane” – odpowiada w wiadomości SMS. Telefonicznie Półćwiartek nie chce rozmawiać. Połączeń nie odbiera. „Wszelkie informacje mają organa ścigania” – twierdzi.
Zapytany, czy dla pełnej transparentności udostępni korespondencję z rzekomymi szantażystami, już nie odpowiedział. A w kuratorium tropią, jakim cudem afera z udziałem Dariusza Półćwiartka wyszła na jaw.
