Konserwacji została poddana rzeźba rzeszowskiego „Urwisa”. Ale na ulicę Słowackiego już nie wróci. Bo ma dość wandali.
– Gdzie jest „Urwis”? – pytają na forach internetowych mieszkańcy Rzeszowa.
Rzeźba „Urwisa” na skwerze przed budynkiem „Elektromontażu” przy ul. Słowackiego stała od 24 lipca 2014 roku. Przedstawia 12-letniego urwisa z lat 60., który strzela z procy, a która była istotnym atrybutem nastolatka tamtego okresu. Chłopcy często strzelali z niej do lamp ulicznych.
Autorem rzeźby jest Krzysztof Brzuzan, który „Urwisa” nazywa „najmniejszym pomnikiem Czynu Rewolucyjnego” (ma 140 cm), a niekiedy „anarchistą” i „rewolucjonistą”. Odlaną z brązu rzeźbę sfinansował „Elektromontaż”. Firma jest właścicielem „Urwisa”.
Tymczasem „Urwis”, po 11 latach obecności w miejskiej przestrzeni, właśnie zniknął, co zaniepokoiło mieszkańców. Zniknął, jak się okazuje, w marcu. – Rzeźba obecnie jest poddawana konserwacji – potwierdza Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa.
Marek Łański, dyrektor operacyjny w „Elektromontażu”, niechętnie mówi o konserwacji „Urwisa”. Potwierdza tylko, że rzeźba jest odnawiana. – Więcej powiemy po zakończeniu prac – stwierdza jedynie Łański.
Kto walczył z „Urwisem”?
Ale już wiadomo, że „Urwis” na swoje dotychczasowe miejsce nie wróci. Zostanie przeniesiony pod nową siedzibę „Elektromontażu” przy ulicy Baczyńskiego 7a. Ale to nie jedyny powód nowego „domu” dla „Urwisa”, o czym mówi nam Krzysztof Brzuzan.
– „Urwis” miał do czynienia wiele razy z żywymi urwisami, a nawet chuliganami, którzy pod latarnią imprezowali i próbowali z nim walczyć. Jednym razem ktoś mu zerwał gumę z procy, drugim razem z procy ktoś nadłamał widełki – mówi rzeszowski rzeźbiarz.
Interwencje autora „Urwisa”, by na skwer częściej zaglądali strażnicy miejscy, nic nie dały. – Słyszałem, że nie są w stanie upilnować tego miejsca – twierdzi Krzysztof Brzuzan. Urzędnicy proponowali przeprowadzkę „Urwisa” na peryferia miasta. Brzuzan się nie zgodził.
Zapadła więc decyzja, że „Urwis” zostanie przeniesiony pod nową siedzibę „Elektromontażu”. Kiedy tam zawita? – Po 25 maja, ale jeszcze w maju – zapowiada autor rzeźby. – Trzeba nowe elementy dospawać. Pomaga mi w tym człowiek z odlewni – dodaje.