– To absolutnie niedopuszczalne – przyznają władze Rzeszowa po piątkowym meczu miejscowej Stali z Kotwicą Kołobrzeg. Stadion przy ulicy Hetmańskiej tonął w ptasich odchodach.
Choć Stal Rzeszów w piątkowym meczu u siebie pokonała Kotwicę 1-0 w ramach 1. ligi piłkarskiej, to więcej mówi się o przygotowaniu stadionu niż o samym meczu. Najpierw mediach społecznościowe obiegły zdjęcia, na których widać krzesełka i schody zapaskudzone ptasimi odchodami.
„Tak właśnie Pana Wydział Sportu z jego dyrektorem na czele (który ma siedzibę na stadionie przypomnę) przygotował stadion miejski „Stal” do startu rozgrywek 1 ligi piłkarskiej po przerwie zimowej” – zwrócił się do prezydenta Rzeszowa Konrada Fijołka jeden z internautów. I dołączył zdjęcia krzesełek z oblepionymi odchodami.
„Pogońcie miasto, żeby się zajęło tym chlewem na trybunach, bo to wstyd na całą Polskę!!!” – komentują kibice w mediach społecznościowych Stali Rzeszów. Inni drwią nawet ze zwycięstwa nad Kotwicą. „Ze szczęścia to aż się gołębie zesrały” – napisał „Tom Es”.
„Stadion Stali Rzeszów w stanie hańby i kompromitacji. Fatalny stan przygotowania obiektu do tego spotkania to nie tylko kompromitacja władz miasta, ale i policzek wymierzony kibicom, którzy z nadzieją przyszli dopingować swoją drużynę” – czytamy na „Polskim Zwierciadle Futbolu”.
Radny PiS: „Kompromitacja”
Temat podchwyciły ogólnopolskie media sportowe. „Za funkcjonowanie stadionu odpowiada Wydział Sportu. Niestety, tym razem nie zadbał o umycie krzesełek zanieczyszczonych ptasimi odchodami. Przez fatalne przygotowanie obiektu spora liczba miejsc była wyłączona z użytku” – napisał sport.tvp.pl.
W mediach społecznościowych lawina kolejnych komentarzy: „Kompromitacja” – napisał Jerzy Jęczmienionka, rzeszowski radny PiS. Inni: „Powinny polecieć głowy za przygotowanie stadionu”, „To tak jakby z wypożyczalni samochodów dostać obsr…y samochód”.
To nie pierwszy raz, gdy Stadion Miejski „Stal” jest przedmiotem krytyki dotyczącej utrzymaniu porządku i czystości na terenie obiektu. Jak nie „afera słonecznikowa”, innym razem przeciekający dach, tak teraz media społecznościowe żyją „’aferą odchodową”.
„Rażące zaniedbania” służb
W sobotę, dzień po meczu, zareagował na nią Marcin Deręgowski (PO), wiceprezydent Rzeszowa, odpowiedzialny za nadzorowanie miejskiego sportu. Przyznał, że stan stadionu podczas meczu Stali z Kotwicą był „skandaliczny”, a informacje na ten temat przyjął z „głębokim ubolewaniem”.
„Fakt, że kibice zostali zmuszeni do korzystania z siedzeń zanieczyszczonych ptasimi odchodami, jest absolutnie niedopuszczalny i świadczy o rażących zaniedbaniach ze strony odpowiedzialnych służb miejskich” – napisał w oświadczeniu opublikowanym na Facebooku Marcin Deręgowski.
Poinformował, że w sobotę „w trybie pilnym” rozmawiał z dyrektorem Wydziału Sportu Urzędu Miasta [jest nim Jarosław Gutowski], „by tego typu sytuacje nie miały już miejsca w przyszłości”. Deręgowski zdecydował o „przeprowadzeniu pilnej kontroli” procedur utrzymania miejskich obiektów sportowych.
„Wdrożymy natychmiastowe działania naprawcze, aby zapewnić, że podobne sytuacje nie powtórzą się w przyszłości” – obiecał Marcin Deręgowski.