Nie było wykroczenia, a jak nie było wykroczenia, to nie musiał się legitymować – uznał we wtorek (4 marca) Sąd Rejonowy w Rzeszowie, uniewinniając Dariusza Bobaka z Obywateli RP.
Dariusz Bobak, znany ze wspierania m.in. strajków kobiet, po raz kolejny musiał się tłumaczyć przed sądem za swoją aktywność. Aktywność, która nie podobała się rzeszowskiej policji. Tym razem sprawa dotyczyła wydarzeń z 14 czerwca 2023 roku.
Tego dnia w całej Polsce odbywały się manifestacje „Ani jednej więcej” w reakcji na śmierć 33-letniej Doroty, która w piątym miesiącu ciąży zgłosiła się z bezwodziem do szpitala w Nowym Targu. Jedna z 60 manifestacji odbyła się także w Rzeszowie.
W rzeszowskim proteście brało udział ok. 300 osób. Jej uczestnicy, w tym Dariusz Bobak, skandowali m.in. wulgaryzmy: „Je…ć PiS”, „Wypier…ć”. Po zakończeniu protestu, na wysokości Okręgowej Izby Lekarskiej, policjanci postanowili wylegitymować Bobaka.
Ale Bobak nie chciał podać swoich danych. – Na jakiej podstawie? – pytał policjantów. – Za używanie wulgaryzmów – odpowiadali funkcjonariusze. – O obeldze można mówić, gdy słowa dotyczą konkretnych osób. Ja nikogo konkretnego nie wyzywałem – tłumaczył aktywista.
Policjantów jednak nie przekonał. Złapali Bobaka i wpakowali go do radiowozu, następnie przewieźli do komendy, gdzie spędził kolejne godziny.
Dopuszczalne środki wyrazu
Policjanci kilka tygodni później sporządzili wniosek do sądu o ukaranie Dariusza Bobaka za używanie wulgaryzmów i odmowę podania danych osobowych. Proces toczył się w Sądzie Rejonowym w Rzeszowie. We wtorek, 4 marca, zapadł wyrok. Dariusz Bobak został uniewinniony!
Wyrok wydał sędzia Dawid Godzic. Uznał, że Bobak nie popełnił wykroczenia. – Uznał, że w kontekście demonstracji, wulgaryzmy są dopuszczalnymi środkami wyrazu. Szczególnie, że nie były one skierowane w stronę konkretnej osoby, a do systemu, do rządzących – mówi nam Dariusz Bobak.
– Sędzia porównał to z sytuacją na przykład na koncercie, gdzie muzycy także niekiedy nie przebierają w słowach. Po drugie, sędzia stwierdził, że publiczne protesty, szczególnie w sytuacji poprzedniej władzy, są jedynym sposobem wyrażenia sprzeciwu przez obywateli – relacjonuje Dariusz Bobak.
Sędzia Godzic uznał, że po zgonach kobiet uczestnicy demonstracji mieli prawo być rozemocjonowani. Wykroczenia Bobak więc nie popełnił (używanie wulgaryzmów), a skoro go nie popełnił, to miał prawo policjantom odmówić podania swoich danych osobowych.
Protesty nie muszą być „grzeczne”
Po wyjściu z sali rozpraw, Dariusz Bobak nie krył satysfakcji. – Ten wyrok pokazał, że na manifestacjach ich uczestnicy mają prawo do ekspresji. Protest nie musi być „grzeczny”. Każdy z nas czasami przeklina, policjanci też. Przeklinają też muzycy, aktorzy, pisarze. To nic niezwykłego – mówi nam aktywista.
Uważa, że policjanci po raz kolejny nie odrobili lekcji z wcześniejszych spraw, gdy zatrzymywali Bobaka po strajkach kobiet za odmowę podania swojego nazwiska. – Wygodnie im nie myśleć, tylko wykonywać rozkazy przełożonych, które są formą represji obywateli za udział w protestach – komentuje Bobak.