Spektakl daje pocieszenie, że żadne odosobnienie i smutek nie trwają wiecznie i że każdy prędzej czy później znajdzie swoje miejsce i odkryje, co czyni go szczęśliwym. Premiera „Calineczki” w sobotę (1 marca) w rzeszowskim Teatrze Maska.
Bajka o Calineczce jest jednym z najbardziej uroczych dzieł duńskiego pisarza Hansa Christiana Andersena. Opowiada o losach malutkiej dziewczynki, niewiele większej od kciuka, która wykluwa się z ziarnka jęczmienia. Nadano jej imię Calineczka ze względu na jej niewielki rozmiar.
Calineczka to najnowszy spektakl Teatru Maska, który wyreżyserował Przemysław Jaszczak. To pełna przygód i wzruszeń historia maleńkiej dziewczynki, która odbywa niezwykłą podróż w poszukiwaniu siebie i miejsca, do którego należy.
– To uniwersalna opowieść – i dla młodszych, i dla starszych – mówi Katarzyna Lewandowska, która wciela się w rolę tytułowej Calineczki. – Jest mnóstwo piosenek ze świetnymi tekstami, o tym by się nie poddawać, iść własną drogą – niezależnie czy jest się małym czy dużym, czy ma się dwa metry czy cal.
Narodzona z kwiatu tytułowa bohaterka stawia pierwsze kroki pod czułym okiem Mamy. Ten spokój jednak nie trwa wiecznie, bo tej samej nocy Calineczka zostaje… porwana! To dopiero pierwszy przystanek na jej drodze – w końcu bagno to przecież nie jej świat.
Tylko gdzie on właściwie jest? Calineczka zadaje sobie to pytanie podczas wszystkich kolejnych spotkań – z Rybami, Chrabąszczami, Myszą i Kretem.
Choć każda z tych postaci chce dziewczynkę zatrzymać przy sobie, ona nigdzie nie czuje się w pełni sobą i w pełni akceptowana. Wydaje się, że nigdzie nie pasuje… Na szczęście okazuje się, że nie ma racji i w końcu Calineczka odnajduje swą bezpieczną przystań.
– Nasze postaci zyskały nowe osobowości, nowe charaktery. Ryby, które spotyka Calineczka, są zespołem muzycznym, a Kret i Mysz prowadzą hotel – zdradza Przemysław Jaszczak. – Cały czas jest to jednak Andersen – podkreśla.
Przedstawienie „Calineczka” to utrzymana w duchu Andersena ciepła, mądra opowieść o odwadze poznawania świata, opowiedziana z użyciem aż 19 lalek. W spektaklu usłyszycie także aż 11 piosenek.
– Będzie wszystko to, co dzieci uwielbiają – przepiękne pastelowe barwy, przepięknie opowiedziana historia, za którą wszyscy będą podążać i będą się identyfikować z główną bohaterką. Dzieci będą z nią przeżywać, będą się z nią cieszyć i smucić. To będzie niezapomniana przygoda – zapowiada Monika Szela dyrektorka rzeszowskiej „Maski”.
Spektakl jest dla dzieci powyżej czwartego roku życia. Na scenie zobaczycie: wspomnianą Katarzynę Lewandowską, a także Ewę Mrówczyńską, Annę Złomańczuk, Natalię Zduń, Roberta Luszowskiego i Emila Musialskiego.
Premiera „Calineczki” w Masce w sobotę, 1 marca, o godz. 16:30. W niedzielę spektakl o 15:00.
